"Wielki błąd". Izraelska armia ujawnia wyniki śledztwa ws. ataku na wolontariuszy
W poniedziałek wielkanocny rakieta Izraela spadła na konwój, którym poruszali się wolontariusze organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), dostarczający żywność do Strefy Gazy. Zginęło siedem osób, w tym Polak – Damian Soból.
Organizacja przekazała w oświadczeniu wydanym po tragedii, że wolontariusze poruszali się samochodami opancerzonymi i oznakowanymi logo WCK. Mimo to konwój został zaatakowany z powietrza podczas wyjazdu z magazynu Deir al-Balah, gdzie zespół wyładował ponad 100 ton humanitarnej pomocy żywnościowej przywiezionej drogą morską do Gazy.
Atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Izraelska armia przedstawiła wnioski ze śledztwa
Wewnętrze śledztwo ws. ataku na konwój przeprowadziła izraelska armia. Jak poinformowano w opublikowanym w piątek raporcie, dochodzenie wykazało, że "doszło do pomyłki". Osoby, które zatwierdziły atak miały być przekonane, że strzelają do uzbrojonych bojowników Hamasu.
"Dochodzenie wykazało, że siły rozpoznały terrorystę w jednej z ciężarówek z pomocą humanitarną, następnie zauważono kolejnego przestępcę. Gdy pojazdy opuściły magazyn, w którym wyładowano pomoc, jeden z dowódców błędnie założył, że napastnicy znajdowali się w pojazdach i że byli to terroryści Hamasu. Służby nie zidentyfikowały pojazdów jako powiązanych z WCK" – czytamy. Jak dodano w raporcie, "w następstwie tej błędnej identyfikacji, siły zbrojne obrały za cel trzy pojazdy WCK".
Izraelscy wojskowi zapewnili, że uznają pomoc humanitarną za niezwykle ważną i zobowiązali się do działań, których celem będzie wsparcie ich poczynań oraz zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony życia.
"Wielki błąd" i wnioski z "incydentu"
Podsumowując, IDF określiło atak na konwój jako "wielki błąd", do którego doszło wskutek "poważnej pomyłki spowodowanej niewłaściwą identyfikacją", "błędnego procesu podejmowania decyzji", a także "nieprzestrzegania procedur. Zapewniono ponadto, że zostaną wyciągnięte wnioski z tego "incydentu".
Wiadomo, że wnioski z przeprowadzonego śledztwa doprowadziły już do decyzji personalnych. Dowódca izraelskiej armii Herzi Halevi zdecydował o udzieleniu nagan trzem wysokim oficerom. Dwóch kolejnych ma się pożegnać ze stanowiskami.